BUŁGARIO, CIERPIENIE TY MOJE ...

W punkcie przecięcia się dwóch języków i przynajmniej dwu epok buduję język, który szuka jasności, ale przecina ją patetycznymi aluzjami tak, że pod francuskimi słowami, wygładzonymi niczym chrzcielnica na święconą wodę, przebłyskuje pociemniałe złoto prawosławnych ikon. Olbrzym albo karzełek, to monstrum, które pojawiło się na powierzchni naczyń połączonych, odczuwa z kolei zadowolenie, że z siebie jest wiecznie niezadowolone i równocześnie powoduje rozdrażnienie i tam, skąd przychodzę, i tutaj, gdzie zostałam.

Kiedy to niepokojące uciemiężenie - pewien rodzaj próżni lub rozdarcia strun głosowych, albo też efekt pobudzającego narkotyku - uspokoi się i zechce wyjaśnić, czym w istocie jest, powiedziałabym, co następuje: ci mieszkańcy strefy przygranicznej lub obywatele ziemi niczyjej, nie podlegający klasyfikacji ci kosmopolici, w szeregi których sama się zaliczam, przedstawiają z jednej strony puls współczesnego świata, który zdążył już odżałować stratę swoich słynnych wartości moralnych, a to dzięki wpływowi emigracji, albo też - pomimo niego. Z drugiej zaś strony są oni urzeczywistnieniem i logicznym następstwem nowych i 'pozytywnych wartości, które formują się jako przeciwwaga nacjonalnęgo konformizmu i nacjonalistycznego nihilizmu. Dokładniej - w perspektywie najbardziej aktualnych wydarzeń, o jakich donosi nam prasa, zarysowuj się dwie drogi rozwiązywania konfliktów w Sarajewie i na Krymie - albo znacząca rolę odegra tutaj zewnętrzny wpływ narodowych języków i kultur (na tym problemie zatrzymam się trochę dalej), albo zaistnieją odpowiednie warunki do rozwoju cięgle jeszcze rzadkiego, ale coraz częściej spotykanego typu osób broniących takich monstrualnych hybryd, jakimi jesteśmy my, pisarze - emigranci, którzy podjęli znane każdemu ryzyko siadania pomiędzy dwoma krzesłami. I po co, pytam, to ryzyko? Powiedzmy, że będzie ono pomocne przy tworzeniu i rozwoju nowych istot cielesnych i językowych; istoty te jednak nie będą mieć korzeni w jakimkolwiek języku, ani też nie będą pretendować do tego, że wywodzę się z tej czy tamtej krwi; nazwijmy je dyplomatami słownika, handlowymi przedstawicielami w dziedzinie genów. Żydzi, tułacze w Bycie, powstają przeciwko wiernym poddanym, tj. wszelkiego rodzaju zmilitaryzowanym obywatelom - i wszystko to z korzyścią dla nowego koczowniczego plemienia, które nie chce dłużej siedzieć na stołku.

1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18
Strona główna

Naszą stronę odwiedziło: osób.